czwartek, 10 lutego 2011

Doctor House-Witz... Część 4! - O przewrotnym tytule "Szwagier" :)

To już czwarta część sagi o doktorze House-Witz'u :) a w sumie nic o nim nie wiadomo - i tak już pozostanie :P


Dzień drugi mija powoli - dzięki kochanemu P. mam sprzęt! Podrzucił mi od Żony laptopa, fajki i kilka dobroci! Dzięki temu mogłem oblukać film (Social Network)... Taki tylko miałem oprócz bajek dla Jasia hehe...
Potem postanowiłem, że podłączę się przez komórkę do sieci. Bałem się, że będą jakieś problemy - w końcu chciałem podpiąć Nokię przez BT z laptopem i za pomocą telefonu udostępniać sieć... Banał - ale to Ubuntu więc nie wiedziałem co i jak i czy w ogóle da rade.
HA! ale dało i teraz piszę do Was tak:
- telefon leży koło laptopa z odpalonym BT i połączeniem pakietowym
- laptop przez BT ssie dane
- ja w prostym edytorze tekstu szkrobię co czytacie
- ...a potem to tylko skopiuje do okna na blogu i udostępnię - będzie pewniejsze niż pisanie na blogu bezpośrednio - już na początki tekstu coś źle nacisnąłem i mi okno przeładowało na Operze i lipa :D trza było zaczynać od nowa. więc teraz się zabezpieczyłem.


...Żonka pytała czy dać mi dysk przenośny :) powiedziałem, że nie bo i po co :D teraz jak tu odpaliłem laptopa to jak pisałem okazało się, że mam tylko jeden film i same bajki haha :) ale bajki bedą git na wieczór :P
Jak nie było co robić to patrzyłem tępym wzrokiem w okno jak Ci Oni w psychiatryku - mało brakowało a bym się zaczął bujać w te i wewte hehe :)
Za to dzisiaj podziwiałem wschód słońca :) akurat okno mam na wschód - pięknie było :) porobiłem jakieś fotki ale lipne wyszły... Praktycznie czarno siwo czerwona plama :)

Co do badań dzisiaj - zaczęli mnie kuć, na początek okazało się, że pszczoła uczula mnie bardziej, ale nie jakoś na amen :) Pokłuli, sprawdzili i powiedzieli, że OK... No to ja się zastanawiał co mi w tym Zabrzu wyszło, że OK...
Do tego skończyli 2 szczepionki wcześniej niż wczoraj bo nie było zapisane ile robić a w standardzie dają tylko 5... wczoraj było 7. Ale jak powiedzieli, że nic się nie dzieje to kończymy (wtedy wpadł Patryk). Po powrocie na górę okazało się, że pojawił się 'mój' doktor. Pozerkał i powiedział, że jak to one patrzą tam, jak wczoraj na jad osy już 3 szczepionki od końca powodowały alergię i to sporą bo do dzisiaj było sporo zaczerwienione. Powiedziałem, że wczoraj to to nie było takie straszne jak teraz, że lekko swędzi ale na pewno wczoraj nie było takie... :)
Lekarz kazał podać jeszcze jedną dawkę jadu pszczoły i czekać :) Po pół godzinie powiedział: OK, uczulony jak mówiłem, i na osy i na pszczoły. Dzisiaj już nie podajemy nic, czekamy do jutra. Jutro wypis do domu.

Potem zastanawialiśmy się co dalej, bo są 2 opcje:
1. odczulanie - koszt szczepionki około 1000 zł - ja będę potrzebował 2 - bo na każdego owada osobno - więc 2 tysiące do 3-4 miesiące... :|
2. olewamy odczuwanie i piszemy leki + pakiet anty-sranty (adrenalina i takie tam w pudełeczku na wypadek ukąszenia)


...ze względu na kryzys ekonomiczny nie chciałem narażać szpitala na koszty mojego pobytu w szpitalu co te 3-4 miesiące więc wybrałem opcję nr 2 :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ranking bezpieczeństwa komunikatorów według ISIS

Coraz rzadziej smsujemy, wybierając komunikatory na iOS i Android. Mają uczynić komunikację nie tylko tanią, ale też łatwiejszą i bezpieczną...