wtorek, 27 grudnia 2011

Microsoft....?

...tak się zastanawiam czy już się uwolniłem od Microsoftu czy też nie...? Z Win nie korzystam, ich oprogramowania nie używam... niby jeszcze pliki .doc i inne takie ciągle się gdzieś walają, ale do ich edycji korzystam z Libre-Office ... Co Wy na to?




no i czekam :D

Kurka rurka...

Ktoś się orientuje ile może kuźwa trwać sprawdzanie w AdSense?? :) już chyba 4 czy 5 dni czekom i czekom :P

sobota, 24 grudnia 2011

AdSense - update

Chciałem się dzisiaj zarejestrować w usłudze AdSense - wszystko ładnie i pięknie - tylko wywala mi error i informuje, że prześle błąd do sprawdzenia...

A już chciałem na Google zarabiać... :D W ogóle jakoś ostatnio coś mnie Google interesuje, czytam o nich książkę, grzebię to necie, żeby się więcej dowiedzieć... Hmmm...


Edit: Konto założone - hehe tylko w tym szablonie chyba nie wyświetla reklam :P muszę to to obczaić :D




czwartek, 22 grudnia 2011

nagle *BŁYSK* i połączenie!



Połączyłem konto G+ z Bloggerem - i nie widzę różnicy - miało się to to jako jedno wyświetlać...


Edit: wystarczyło w opcje wejść :)

poniedziałek, 28 listopada 2011

New era

...Nowy wygląd - Googole daje nowe szablony - nie będzie już misz-maszu po prawej stronie bloga - tylko prosty widok postów - mam nadzieję, że się spodoba.

Gospodarkowo...

Witajcie :D Dawno mnie ni było - a dzisiaj będzie o gospodarce - pojawia się na FB - warto wrzucić :)

sobota, 25 czerwca 2011

...edukacja...?

zastanawiam się...
Massachusetts Institute of Technology (MIT), Uniwersytet Yale, Uniwersytet Stanford, Uniwersytet Harvard... Ciekawe czy mam szanse... Kupa testów... A jeszcze więcej kasy potrzebne, kasy, kasy i pieniędzy...

Aby dostać się na studia w USA, trzeba wypełnić podanie (Common Application), zawierające następujące informacje:
- informacje ogólne (adres, telefon, szkoły do których się uczęszczało, zajęcia pozalekcyjne)
- esej aplikacyjny
- 2 listy rekomendacyjne od nauczycieli
- oficjalny transkrypt ocen ze szkoly średniej: certyfikat ten powinien by załączony w języku polskim i przetłumaczony na język angielski, warto również wytłumaczyc skalę ocen obowiazującą w Polsce
- wyniki z egzaminów SAT Reasoning Test i SAT Subject Tests, ACT
- testy z egzaminów językowych (zazwyczaj TOEFL)

Część uniwersytetów wymaga też niestandardowych dokumentów lub sporządzenia ich w specjalnej formie. Jednak większość uczelni jest objęta programem Common Application, co sprawia, że esej dla nich wszystkich będzie trzeba napisać tak samo. Wyjątkiem tutaj są Columbia i Harvard.

W większości przypadków, poza esejem będziesz musiał przygotować jeszcze tzw. „supplements”, czyli wypracowania na ok. 500 słów (liczba słów zależy od uczelni).

Koszty testów są dość spore... jeśli można tak powiedzieć... 185 + 71 + 46 + 9 + 190 + 160 = 661... DOLARÓW AMERYKAŃSKICH!...

środa, 11 maja 2011

Ubuntu 11.04 po dniach kilkunastu na pokładzie...

Dzisiaj będzie o stabilnej wersji Ubuntu 11.04, której działanie w wersji Alpha było opisane kilka postów wcześniej.

Już wspominałem na FB, że postanowiłem po raz pierwszy zrobić aktualizację systemu z poziomu Managera aktualizacji - i tu się zawiodłem - na moim sprzęcie poszło bardzo szybko, ale po restarcie system nie wstał - jakiś error ze sterownikami grafiki... Z braku czasu (było już koło 1 w nocy), dopiero na drugi dzień postanowiłem postawić go tradycyjnym u mnie sposobem - CD!
Instalacja jak zawsze bezproblemowa - szybciutko i prosto; partycja home załadowana prawidłowo - łącznie z ustawieniami, zakładkami przeglądarek itp.
Niestety znów straciłem koło godzinki na doinstalowanie oprogramowania, którego nie ma domyślnie a jest przeze mnie używane oraz wywalenie tego czego nie używam... :)

Co do działania - trzeba się przyzwyczaić [dla topornych - można oczywiście zalogować się na sesji Gnome - będzie 'normalnie' hehe]. Unity działa OK - przynajmniej na moim sprzęcie. Wydaje mi się, że system wolnej startuje - może to tylko odczucie... co do prędkości działania to ok - chciałbym szybciej ale to pewnie się poprawi.

Samo Unity można zlukać na YT - np tu: Ubuntu 11.04 Unity - więc nie będę pakował zdjęć i filmików - jest fajne z wyglądu, ale jak wspomniałem - trzeba się przestawić. Samo ujarzmienie Unity opisane jest fajnie na Ubucentrum.net - pod tym linkiem więc też nie będę się rozpisywał. Jedyne czego mi brakuje to panela prędkości sieci na pasku - nie wiem czy da się to to jakoś tam wsadzić, ale też nie szukałem niczego w tym temacie... [UP.] - Unity nie wspiera wigetów na pasku... :( Jedyne co dodałem to aplet pogody...
Jak narazie nie zauważyłem jakichś większych problemów z działaniem. Jedyne co drażni to:
- podpięcie pod HDMI telewizora - dźwięk czasem robi jakiś error - po kilku sekundach wraca do normy ale na starcie np filmu potrafi brzydko skrzeczeć.
- cośik nie śmiga hibernacja - zamiast hibernować przechodzi w blokowanie ekranu... [tak to jest, jak się ma partycję SWAP 1GB, a RAMu 4GB] :D

czwartek, 7 kwietnia 2011

...A pamiętasz jak?

"Pamiętam, browar na ławce,
Słuchawki, walkman w kielni
Rap na klatce, ustawki i kosę dzielnic,
Bitwy, nie internetowa walka jak teraz..."

Pyskaty

poniedziałek, 7 marca 2011

Ubuntu 11.04 Alpha 3 postawione do testów!

Z uwagi na to, że mam leżącego laptopa, którego nie używam (http://allegro.pl/laptop-maxdata-4100-iw-bcm-i1493600098.html) postanowiłem spróbować postawić na nim wypuszczoną niedawno na świat nową wersję Ubuntu - 11.04 w wersji Alpha 3.
Skusiło mnie to, że zapowiadają w nim pulpit Unity na starcie - chciałem sprawdzić co i jak się będzie zachowywało...

No więc do dzieła - co do instalacji to poszło sprawnie i szybko jak zawsze. Są małe nowości: można robić aktualizację systemu z poziomu płyty, oraz ciekawostka:

Ostatnia opcja instalatora: "Too smart for us? Get your hands dirty with some advanced partitioning options." :)
Więc na dzień dobry zaczęło się wesoło.

Potem standardowa instalacja - nie zmieniły się nawet wyświetlane obrazki - do tego stopnia: wiadomo, że zamiast OpenOffice'a jest LibreOffice - chwalą się tym oczywiście w opisie - ale zdjęcie jest śliczne z napisem OpenOffice.org na pół ekranu... :D małe niedopatrzenie? Czy się potem wymieni...?

Oczywiście po starcie na dzień dobry wywala MASĘ(!) błędów. Pierwsze 15 minut nie dało się pracować. Do momentu ściągnięcia poprawek- zrobiło się lepiej, ale i tak gubi obramowania okien w połowie działania i ma jakieś kuku - co jakiś czas wywala ekran - pozostaje patrzenie na tapetę...
Poniżej filmik z wyglądu:

poniedziałek, 28 lutego 2011

Grzesiowi!

Grześ - nie wiem czy widziałeś więc zrobiłem skan:
Nowe bilety - wydawane przez konduktora w spółce Przewozy Regionalne:

czwartek, 24 lutego 2011

Urząd Skarbowy Kontratakuje!







Link to e-pity 2010



Deklaracja podatkowa za rok 2010 złożona. Pierwszy raz przez internet (bo nie trzeba dokumentu UPL - Pełnomocnictwa do podpisywania deklaracji składanej za pomocą środków komunikacji elektronicznej - czyli Kasia nie musiała mnie upoważniać do wysyłki PITu bez jej podpisu...) I polecam wszystkim zrobienie tego za pomocą programu e-pity 2010 (podaję adres: http://www.e-pity.pl/). Banalne :) oblicza wszystko samo - wypełniający przepisuje wszystko z PIT-11, który otrzymał od Pracodawcy, tak jak leci :D reszta się sama liczy :P Potem jeden guzik - Wyślij deklarację, po wysłaniu guziczek Odbierz - odbieramy status i gotowe :) na wszelki wypadek oczywiście zatrzymujemy UPO (Urzędowe Potwierdzenie Odbioru) - dokument potwierdzający, że PIT dotarł do Urzędu.

Dla Ubuntowców - nie ma problemów - Windowsowcy mogą program zassać, my musimy korzystać z wersji "Wypełnij on-line", jedynie trzeba doinstalować Adobe Reader (jest w repo) - plik pdf z deklaracji ni chu chu nie chciał mi się otworzyć w niczym innym. Poza tym wszystko spoko loko :D

wtorek, 22 lutego 2011

Komputerowo...

Dzisiaj poopisuję co-nieco o systemie, na którym siedzę i programach, których najczęściej używam.

Już 2 lata temu na stałe przesiadłem się na Ubuntu, co o dziwo spodobało się mojej Żonie, która przyzwyczaiła się do niego w jakieś 2 tygodnie i teraz każdemu mówi, że to łatwe, proste i przyjemne. ZUCH KOBITA!

Przygodę z Ubu zaczynałem gdzieś na wersjach 7.xx – od tych wydań posiadam płyty, wcześniej liznąłem trochę Mandrake'a (późniejszej Mandrivy), oraz kilku innych systemów. Ta reszta to chwilowe sprawdzanie co i jak na zasadzie – wstaw, sprawdź, wywal...

Z Ubuntu na poważnie zaczęło się chyba w Starogardzie Gd. Podczas instalacji modemu 3G z Orange Windows XP robił kuku i robił zawias – dopiero po 4 czy 5 próbie coś poszło dalej...
W końcu instalacja zakończyła się sukcesem... Po jakichś 2 godzinach walki. Postanowiłem zainstalować Ubu jako dodatkowy system i sprawdzić jak będzie działał internet...
nie licząc instalacji Ubuntu sama instalacja modemu polegała na wpięciu go w USB, poczekaniu 10 sekund na załapanie co to, wybraniu operatora z listy i podaniu kodu PIN. I już... Działało w 3 minuty...
W ten sposób Ubuntu zostało... Po jakimś czasie pełen obaw wywaliłem całkowicie Windowsa. Sama instalacja przebiegła OK – po tym bardzo, ale to bardzo pomocny okazał się blog UbuCentrum.net – Adrian odwala tam kawał dobrej roboty! Pierwsze posty, które męczyłem to te o przyśpieszaniu (już szybkiego) Ubuntu i o „10 czynnościach do wykonania po instalacji”. Przydało się – powywalałem niepotrzebne oprogramowanie, doinstalowałem to co przydatne. Inne wymieniłem na programy, które wydają mi się lepsze czy też milsze w obsłudze.
W tym momencie piszę do Was z Ubuntu 10.10, GNOME w wersji 2.32.0, jądro: 2.6.35-25.

Co do oprogramowania, które znika zaraz po instalacji:
komunikator Empathy, przeglądarka Firefox, program pocztowy Evolution, Manager fotek Shotwell, odtwarzacz filmów Totem, mp3player Rhythmbox, edytor video Pitivi. Ostatnio również Gwibber (coś nam się współpraca nie układa he he).

Co jest instalowane:
komunikator Pidgin (+Kadu dla Żony), przeglądarki Opera i Chrome, GIMP, odtwarzacz filmów VLC (polecam!), Clementine do muzyki, BOINC manager, czasem Picasa – praktycznie by zrobić na szybko jakąś galerię zdjęć... Oczywiście Ubuntu Tweak i Ailurus. By szybciej instalować paczki .deb dodaję przez Synaptica program gdebi – czasem Centrum Oprogramowania mnie wkurza swoją prędkością działania... :)

Potem już zabawa w kosmetykę: wywalenie ikonki koperty z obszaru powiadamiania, wstawienie na pasek monitora temperatury, skrypt do zmiany tapety co godzinę, i porządki w Menu – nie lubię mieć tam mnóstwa rzeczy, których w życiu nie kliknę.

Jak mi się coś wspomni to napiszę.

czwartek, 10 lutego 2011

Tytuł roboczy powieści medycznej zmieniony!

Witajcie po krótkiej przerwie na reklamy!

Po rozmowie na Pidginie z Bratem mym Rzymianinem Adamusem Kudłaczusem postanowiłem nadać serii o Doktorze nowy tytuł, co pewnie widać :)

Brat proponował kilka pozycji na zmianę, ale w końcu wyszedł remix :)

Doctor House-Witz... Część 4! - O przewrotnym tytule "Szwagier" :)

To już czwarta część sagi o doktorze House-Witz'u :) a w sumie nic o nim nie wiadomo - i tak już pozostanie :P


Dzień drugi mija powoli - dzięki kochanemu P. mam sprzęt! Podrzucił mi od Żony laptopa, fajki i kilka dobroci! Dzięki temu mogłem oblukać film (Social Network)... Taki tylko miałem oprócz bajek dla Jasia hehe...
Potem postanowiłem, że podłączę się przez komórkę do sieci. Bałem się, że będą jakieś problemy - w końcu chciałem podpiąć Nokię przez BT z laptopem i za pomocą telefonu udostępniać sieć... Banał - ale to Ubuntu więc nie wiedziałem co i jak i czy w ogóle da rade.
HA! ale dało i teraz piszę do Was tak:
- telefon leży koło laptopa z odpalonym BT i połączeniem pakietowym
- laptop przez BT ssie dane
- ja w prostym edytorze tekstu szkrobię co czytacie
- ...a potem to tylko skopiuje do okna na blogu i udostępnię - będzie pewniejsze niż pisanie na blogu bezpośrednio - już na początki tekstu coś źle nacisnąłem i mi okno przeładowało na Operze i lipa :D trza było zaczynać od nowa. więc teraz się zabezpieczyłem.


...Żonka pytała czy dać mi dysk przenośny :) powiedziałem, że nie bo i po co :D teraz jak tu odpaliłem laptopa to jak pisałem okazało się, że mam tylko jeden film i same bajki haha :) ale bajki bedą git na wieczór :P
Jak nie było co robić to patrzyłem tępym wzrokiem w okno jak Ci Oni w psychiatryku - mało brakowało a bym się zaczął bujać w te i wewte hehe :)
Za to dzisiaj podziwiałem wschód słońca :) akurat okno mam na wschód - pięknie było :) porobiłem jakieś fotki ale lipne wyszły... Praktycznie czarno siwo czerwona plama :)

Co do badań dzisiaj - zaczęli mnie kuć, na początek okazało się, że pszczoła uczula mnie bardziej, ale nie jakoś na amen :) Pokłuli, sprawdzili i powiedzieli, że OK... No to ja się zastanawiał co mi w tym Zabrzu wyszło, że OK...
Do tego skończyli 2 szczepionki wcześniej niż wczoraj bo nie było zapisane ile robić a w standardzie dają tylko 5... wczoraj było 7. Ale jak powiedzieli, że nic się nie dzieje to kończymy (wtedy wpadł Patryk). Po powrocie na górę okazało się, że pojawił się 'mój' doktor. Pozerkał i powiedział, że jak to one patrzą tam, jak wczoraj na jad osy już 3 szczepionki od końca powodowały alergię i to sporą bo do dzisiaj było sporo zaczerwienione. Powiedziałem, że wczoraj to to nie było takie straszne jak teraz, że lekko swędzi ale na pewno wczoraj nie było takie... :)
Lekarz kazał podać jeszcze jedną dawkę jadu pszczoły i czekać :) Po pół godzinie powiedział: OK, uczulony jak mówiłem, i na osy i na pszczoły. Dzisiaj już nie podajemy nic, czekamy do jutra. Jutro wypis do domu.

Potem zastanawialiśmy się co dalej, bo są 2 opcje:
1. odczulanie - koszt szczepionki około 1000 zł - ja będę potrzebował 2 - bo na każdego owada osobno - więc 2 tysiące do 3-4 miesiące... :|
2. olewamy odczuwanie i piszemy leki + pakiet anty-sranty (adrenalina i takie tam w pudełeczku na wypadek ukąszenia)


...ze względu na kryzys ekonomiczny nie chciałem narażać szpitala na koszty mojego pobytu w szpitalu co te 3-4 miesiące więc wybrałem opcję nr 2 :)

środa, 9 lutego 2011

Doctor House-Witz... Część 3! Diagnoza.

To czesc 3... Pierwej czytaj te dwie nizej!



A teraz kilka slow o samych badaniach:

rankiem po pojawieniu sie kolo 7:15 na izbie przyjec pierwsze co robili to EKG. Poczekalem na nie z 15, tzn na wejscie do gabinetu. EKG jak EKG- nic mi nie mowi, wiec nie bede sie z nim spuszczac- schowalem do kieszeni. Potem pokoj z tajemniczym napisem STATYSTYKA... Kiej cholery? To od czego jest Glowny Urzad Statystyczny? Aaa... - mysle - to pewnie oszczednosci. Z ministerstw sie po szpitalach pochowali...
Ale nie! Okazalo sie, ze to pokoj w ktorym musialem podpisac kilka papierow: ze sie zgadzam na przetwarzanie danych, ze sie zgadzam na zgode, i ze zgoda sie zgadza (co podpisalem wlasnym szkryflokiem, bo sluzba zdrowia nie udostepnila dlugopisa) + jeden papiur Wazny! Czy powiadomic malzonke jak by mi sie zmarlo w tym kurwidolku...! Se mysle, no ladnie... Jak juz wiecie - tu sie umiera z glodu haha!!
Potem kazali sie przebrac. Kasia z Jasiem pojechali a ja czekalem, jeszcze chyba z godzine az mi wskaza apartament. Po wprowadzeniu okazalo sie ze bede sam, narazie.
Potem norma, doktor. I trafilo ze ten z Zabrza co mnie skierowal. Pamietal co i jak wiec obylo sie bez calego wywiadu. Zaglada w moje EKG i mowi: ale smieszne gorki miedzy biciami serca, jest panu cos z sercem?
- skad mam wiedziec - mowie- to pan ma moje EKG...
- a fakt... To prosze zerknac...
Podaje mi EKG, ja zerkam- no i nie zgadniecie!! Ni chuja z niego dla mnie nie wynika!!!
- panie doktorze faktycznie! Sa tu jakies gorki. To zle?
- nie wiem, ale smiesznie wygladaja- pokaze potem kardiologowi...
I poszedl... Hmmm... Fajnie no nie! :) potem zlecil testy: dzis byla Osa, jutro Pszczola, piatek z rana dom. Z osy nici- nic nie wykazywalo. Zobaczymy jak jutro...

Doctor House-Witz... Część 2! - Ten pies je moją nerkę doktorze!

Podczas klucia i malowania nadeszła pora obiadu... Radośnie nosem jak Youppi węszyłem cóż to nam Piguły (pozdrowienia Ula) niosą...

...no i się dowiedziałem
Okazało się, ze go tez nie dostane! Bo jestem "nowy"(!?)... Ze ku.wa jak? No i super - myślę - zajefajnie, że mam ze sobą coś do zżarcia i w pizdu kasy na flaki po 8,50... No zakumalem to śniadanie, ale siedziałem tam od 7 rano i chociaż z deka zupy to bym zjadł
Głodny jak sam sk....syn postanowiłem znów zrobić wypad na parter do bufetu... Oczywiście nie było już ani bułek, ani innych rzeczy na które mnie jeszcze było stać Za to pojawiło się wspomniane wcześniej menu. Zerknąłem przelotem, a tylko przelotem bo okazało się ze jest np. rolada! Za jedyne 15 dukatów!! Jak Babcie kocham, ile!?! A największy ubaw miałem jak okazało się, iż to SAMA rolada za tyle! Ziemniaki i surówka osobno... Za 3 zł oczywiście osobno...

15+3+3=21

może miałem tyle o 7 rano... Po śniadaniu miałem jakieś 15 srebrników.
Olałem sprawę... Poszedłem do kiosku, kupiłem Dziennik Zachodni i 2x kawę "3 w 1". Wypiłem kawkę, poszedłem zapalić i chwilka drzemki. Pospałem około 30 minut, okazało się, ze akurat! Nieśli kolacje!!

DOSTALEM! 4 kromki chleba, masło (kosteczka 3x4 cm, 0,5cm grubości) i pasta jajeczna. Chyba byłem w ciul głodny bo smakowało strasznie i zjadłem chyba pierwszy na oddziale...


CDN!

Doctor House-Witz... Część 1!

Klinika Jakastam w Katowicach... Siedze tu od 7 rano, z nudow chyba caly transfer na komorce pojdzie. Nie pozwalaja mi wyjsc po gazete, bo mnie ponakluwali, porysowali mi Tajne Znaki na rekach i boja sie ze Moc tych Znakow moze mi zaszkodzic :)

...ale po kolei: na sniadanie sie nie zalapalem- trudno. A ze zaopatrzon bylem przez malzonke w srebrnikow kilka i jeden papierowy zwitek postanowilem odwiedzic kliniczna jadlodajnie. W tejze podawano przepyszne rzeczy: bigos, zurek slaski (za ktorym nie przepadam), flaczki oraz hot dogi... Na tym menu potraw cieplych sie skonczyl (jak sie potem okazalo bylo mnostwo innych pysznosci ale menu bylo znieniane dopiero w porze obiadowej- o czym oczywiscie nie wiedzialem).
Ale, ale! Co to? Za lodowka skrywajaca roznej masci serki, od slodkich typu Danio do topionych i cottage, odnalazlem ukrywane przez Jadlopodawce bulki! Jako zaslyszalem od jednego z milych kolejkowych towarzyszy niedoli bulki owe byly z serkiem zoltym, i w drugiej wersji- z szynka; poza tym Towarzysz za mna widzac moje straszliwe wglebianie sie w menu podpowiedzial, ze Flaki sa mniam mniam. Zerkam wiec w 5-cio pozycyjne menu a flaczki owe kosztuja 8 i pol dukata! Przepuszczam wiec kolege i zerkam co to za flaki... Po chwili musze przyznac: pachna rewelacyjnie! Ale jest ich tyle ze musialbym ze 4 porcje wziac. Odpuszczam wiec drogie flaki i postanawiam:
- Dzien dobry, poprosze hot-doga i bulke.
- 7 dukatow...

Jedno i drugie po 3,5... Dot-dog dobry! Buleczka (trafila mi sie szynka) tez. Mysle by zakupic jakis gul gul gul... Cola pol L = 4 srebrniki... Postanawiam, ze wezme wode mineralna... Ku.wa... 3,70!!
Zjadlem, poszedlem sie dalej kluc i malowac Znaki...


KONIEC CZESCI PIERWSZEJ

Ranking bezpieczeństwa komunikatorów według ISIS

Coraz rzadziej smsujemy, wybierając komunikatory na iOS i Android. Mają uczynić komunikację nie tylko tanią, ale też łatwiejszą i bezpieczną...